Nie odkryje ameryki twierdzac ze kobiety sa enigma.
Po pierwsze same nie wiedza czego chca.Z reguly chca tego czego nie moga dostac, gdy juz to dostana - awanturuja sie ze nie o to im chodzilo,gdy w koncu dostana to o co im chodzilo - juz chca cos nowego i jazda zaczyna sie od nowa.
W sumie, przepis na sukces jest szalenie prosty - trzeba im dac to czego chca.
Qrwa tylko czego one chca?
Szczesciarz ktory zblizy sie chociazby na odleglosc roku swietlnego do rozwiazania tej lamiglowki - nie bedzie mial zadnych problemow z otrzymaniem nagrody w naturze.
Poznalem kiedys na czacie Gosie - fajna panna ,uczy angielskiego na jakiejs uczelni w Krakowie.
Rozwiedziona trzydziestolatka, z jednym dzieckiem ,maz ja podobno bil i strasznie pil (no ale gdyby tak posluchac wszystkich rozwodek to kazdy facet jest damskim bokserem i pijakiem).
Cholernie inteligentna z fenomenalnym poczuciem humoru.
Bylem przelotem w Krakowie ,umowilismy sie na drinka i kolacje.Znaczy najpierw kolacje a potem drinka - przy zalozeniu ze sie sobie spodobamy i bedziemy mieli ochote tego drinka wypic.
W sumie, gdy powiedziala mi ze ma opiekunke do dziecka na cala noc wiedzialem ze jestem juz w domu - pozostawala tylko kwestia odpowiedniego rozegrania finalu.
W trakcie kolacji pogadalismy sobie o dupie pani Malinowskiej a takze roznicach pomiedzy oxfordzkim angielskim a discopolo ktorym poslugujemy sie w Ameryce.
Musze przyznac ze wypic mogla jak malo kto.Ponoc zaprawiona zostala w alkoholowych bojach przez swoich studentow . Wypilismy caly zapas (3/4 butelki ) kanadyjskiego whiskey w barze a potem przesiedlismy sie na jakis paszcze wykrzywiajacy twor ze Szkocji.
Troche glupio wygladaloby aby laska byla trzewiejsza niz ja, wiec czujac ze zblizam sie niebezpiecznie do granic swej wytrzymalosci zapytalem niesmialo czy nie mialaby ochoty na drinka z minibaru u mnie w hotelu.
Odparla ze zaczynala juz tracic nadzieje na jakikolwiek seks i myslala ze chce ja tylko upic.
Alleluja - czemu wszystkie kobiety nie sa takie jak ta?
Dzieki ci panie - pomyslalem - dzisiaj mam wiatr w zaglach i wszystko idzie jak z gorki.
Zapakowalem panne w taxi na malym rynku i odjechalismy do lokum gdzie nasza znajomosc miala przejsc metamorfoze z gadania do dzialania.
Kontrolnie juz trzymalem lapke na kolanie i glaskalem sobie rzepke wiedzac ze reszta i tak mi juz nie ucieknie.
Niezmacona moja radosc trwala tylko jakies 5 minut. Gosia siedziala podejrzanie cicho , gapiac sie w okno. Nagle zaczela szarpac drzwi probujac je otworzyc,zdazyla tylko spuscic do polowy szybe i strzelila rozowym pawiem w polowie poza a w polowie do srodka taxi.
Wlasciciel zlotowy zaczal jeczec ze bedzie musial cale auto wsadzic z otwartymi drzwiami do rzeki na przynajmniej dwa dni - rzeczywiscie smrod byl jakby skunksy mialy ruje.
Drogo mnie ta przyjemnosc kosztowala.
Gosie wykiprowalismy pod jej domem - cale szczescie babilon pamietal gdzie mieszka .
Ja wrocilem do hotelu, wzialem dlugi prysznic i wsciekly jak jasna pala walnalem w kimono.
Jaki jest moral z tej historii?
Bez meskiej przewodniej roli dziejowej kobiety zbladzilyby bezpowrotnie.
Monday, July 13, 2009
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
This comment has been removed by the author.
ReplyDelete